Rozwarzałem, dumałem i zdecydowałem. Nie "czy?", ale "gdzie?". Wybór padł na zakład, który instalował mi poprzednią instalkę w Megane. Tamten układ spisywał się idealnie, nie miałem żadnych problemów eksploatacyjnych, więc postanowiłem, że i to auto oddam w ręce Pana TG. Pomyślałem, oszczędzę sobie nerwów, nie będę eksperymentował itd. No i sobie oszczędziłem. Chyba łatwiej byłoby mi powiedzieć co mi się w instalacji podoba, bo wyliczenie dostrzeżonych przeze mnie wad trwałoby dłużej. Odpalam auto, diody ochoczo mrugają, startuję i co słyszę?? Auto jest cały 1dB głośniejsze, słyszę wyraźne burczenie. Wyłaczam instalację - wraca cisza, włączam - burczy. No jak nic pierdzi parownik zainstalowany na ścianie grodziowej (QRWA!!!). Oglądam dalej, między wtryskami (HANA 2001) jakaś wtyka, delikatnie podnoszę kabel, podnoszę... dalej podnoszę, wyciagam centymetr za centymetrem... no i jakieś 30-40cm mi się uzbierało. O taki zapas skromny (2 QRWA!!!). I to mi wystarczy. Nic więcej widzieć nie chcę, auto wraca na poprawkę, bo za dużo mnie to kosztowało, żeby tak zostawić. Dramat. Nie wiem czy montował to jakiś praktykant czy stróż, ale estetyka kuleje. Jeśli nie uda mi się wyegzekwować poprawek (oby się udało), będę krzyczał wszem i wobec nazwę zakładu, ba! nawet sobie wykleję na budzie "gdzie auta nie gazować".

Sprzęt na jaki się zdecydowałem po zasięgnięciu wielu opinii to jednostka sterująca ZENIT PRO + wtryski HANA 2001. "Korek wstydu" tradycyjnie pod klapką wlewu paliwa.

Na gazie auto pracuje tak samo jak na PB - tutaj pełnia szczęścia, szkoda, że pozostałe akcenty są porażką na całej linii. Naturalnie nie wiem jeszcze nic o spalaniu, dopiero nabiłem butlę, będę testował. I niech moc będzie ze mną.