Temperatura powietrza poprzednim dniu wynosiła -19 C. Rano odpala, więc jak co dzień jadę do pracy. Czas dojazdu około 15 minut. Skręt na skrzyżowaniu, redukcja biegu i silnik gaśnie. Na desce rozdzielczej zapala się kontrolka sygnalizująca awarię układu wtryskowego. Słychać pik, pik, pik. Na wyświetlaczu napis "sprawdź silnik". Ponowne uruchomienie silnika. Dojazd na parking, redukcja biegu i pik, pik, pik, "sprawdź silnik", silnik gaśnie. 8 godzin harówki i powtarza się poranna sytuacja. Na postoju obroty silnika falują. Następny dzień laweta i odwiedziny w serwisie. Obsługa do samochodu podłącza komputer i kasują dane przekazywane do centralki sterującej pompą wtryskową. Silnik pracuje normalnie. Winę zrzucono na mróz, prawdopodobnie przymarznięcie czujnika kolektora.