27 kwietnia 2012 to był mój ostatni dzień w pracy w Coro*. Miał on być wesoły bo wkońcu dostałem ofertę lepszej pracy, dzięki której będę mógł nadal inwestować w Honde.

No ale po wyjściu z firmy czekała na mnie bardzo niemiła niespodzianka. Lewa strona zderzaka mocno obdarta - aż lakier zdarło... Na parkingu przewija się tyle aut, że nie ma szans znaleźć sprawcy (parking wspólny ze starostwem, urzędem pracy). W pierwszej chwili nie wiedziałem czy dzwonić na policje, ale po chwili zastanowienia stwierdziłem że to i tak nic nie da.

Teraz tylko trzeba dozbierać kaski, namieszać troche lakieru (numery na szczęście mam) i dać do zrobienia. Przy okazji zrobi się troche mniejszych odprysków (oczywiście elementy do malowania w całości pójdą). A tak się składało że kiedyś zamówiłem plaster, którym tymczasowo przykryłem ranę...