Jakichś kilka miesięcy temu dodałem wpis, wg którego pisk występujący przez ułamek sekundy przy odpalaniu i gaszeniu silnika, wyeliminowałem wymieniając pasek wielorowkowy na oryginalny.
Jednak po kilku odpaleniach pisk powrócił, z czego obwieszczeniem czekałem do dzisiejszego wpisu.
Jako kolejnego podejrzanego wytypowałem koło pasowe wału korbowego. Kilka dni temu zamówiłem w internecie, paczka przyszła i z pomocą kuzyna posiadającego kanał z wielkim trudem przy odkręcaniu śruby koła udało nam się je wymienić, oczywiście nie bez ściągnięcia rozrusznika i zablokowania koła zamachowego (dla dociekliwych dwumasy).
Porównując stare koło z nowym, to różnica była kolosalna- stare koło miało takie luzy, że łapiąc jedną ręką część koła idącą w stronę silnika,a drugą część zewnętrzną koła to obkręcały się dość znacznie one względem siebie, rowki też były dość mocno zużyte.
Jednak jak to z moim szczęściem bywa- pierwsze odpalanie i pisk dalej jest...
Ale dzięki kanałowi udało mi się w końcu ostatecznie zdiagnozować przyczynę, którą jest napinacz paska. W momencie odpalania, gdy koło pasowe zaczyna napędzać cały układ, to napinacz najzwyczajniej w świecie nie daje rady utrzymać paska napiętego.
Można by pomyśleć- no po prostu sprężyna się zużyła i napinacz do wymiany, tylko że w październiku zeszłego roku wymieniałem cały napinacz. Ale niestety pokusiłem się o jakiś taki firmy X, nikomu nie znanej, przez nikogo nie słyszanej. No cóż, chytry dwa razy traci... Może gdybym nie wymieniał wtedy całego napinacza, ale samą rolkę to problemu by nie było. No, ale nie ma co deliberować nad tym co by było gdyby, tylko będę wymieniał w przyszłym miesiącu cały napinacz.
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło- koło pasowe też nadawało się do wymiany, więc nie jest to kasa wyrzucona w błoto.
Wesołych Świąt wszystkim!