Tak oto nastał dzień na który przypadkiem trochę czekałem.

W sumie wypadałoby, aby w końcu zacząć... Trzecią dekadę życia

Z tej okazji dostałem multum życzeń przez telefon, Facebooka czy osobiście, a nawet i prezenty się zdarzyły i zapewne zdarzą w najbliższych dniach. Ale nie w tym jest sens dla mnie, a w ludziach z którymi mogę się pouśmiechać i pożartować jak to leci czas, że "Kiedyś jeździliśmy rowerkami czterokołowymi, a teraz mamy cztery kółka z ponad setką koni mechanicznych na pokładzie".

Czas tak oto leci, a ja żartuje o bolącym krzyżu i starości.

Jednak dzisiaj wyjątkowo dostałem małą niespodzianko-pułapkę. Ponieważ krótko po skończeniu pracy dostałem dziwnego wytrzeszczu oczu, kiedy zobaczyłem że na pustym parkingu moja Audica jest zastawiona... I to przez jakiegoś Tuareka (Potoczna nazwa Tourana w naszym towarzystwie). Podchodzę bliżej, a tu zza bagażnika wyłania się kolega @Jacekp54, który po przywitaniu mi oznajmia, że nie przyjechał tylko mnie powkurzać (Pompki obiegowej V55 także nie zaoferował :D ). Powiedział, że obok samochodu stoi oparte coś do mnie.

To coś okazało się być prezentem podłużnym i początkowo myślałem, że są to jakieś ramki do rejestracji, jakaś naklejka (Np. Sentymentalny Tribal z Viki). Ale nie ma tak łatwo, Jacek zapamiętał jak ostatni prezent zapakowałem mu w ciekawej formie... Bowiem postanowiłem zrobić zabezpieczenia godne operacji jak w Szklanej Pułapce. I to nie byle jakie zabezpieczenia, a wręcz kilka warstw:
- Folii,
- Strechu,
- Worka na śmieci,
- Papieru,
- Tektury,
- Aluminium (aka złotko na kanapki),
- Worka na kanapki,
- Gazety,
- Sznurka,
- Żyłki,
- Kartonu,
i duuużo taśmy klejącej różnej maści

Jacek to zapamiętał i przygotował mi warstwy folii, taśmy, tektury... Nie ukrywam, jego rozpakowanie prezentu (Model Tourana 1:20 bodajże) zajęło koło godziny, a u mnie tylko ok. 15 minut. i to bez użycia ostrych przedmiotów!

Prezentem okazały się... Blachy! I to nie zwykłe, a rejestracyjne! Jacek chyba zapamiętał moje zrzędzenie kiedy trafiły mu się tablice rejestracyjne z napisem "ROBERT" i niestety nie wylądowały u mnie. Więc sprawił mi taki oto fajny prezent, który jedynie nie posiada naklejki legalizacyjnej i nie jest dopuszczony do tego, aby z nim uczestniczyć w ruchu... Ale założony na wszelkie sesje może być i dzięki temu nie muszę już zamazywać rejestracji!

Oczywiście tak jak to było w przyjaźni dwóch kierowców, on także musiał załatwić sobie własne tablice rejestracyjne... Więc teraz mamy praktycznie pełen zestaw na sesje fotograficzne wszelkiego rodzaju.

Prezent przedni, bo wywołał u mnie uśmiech i był przeznaczony pod Audyne, która będzie mieć tymczasowe blachy na wszelkie spoty, sesje i zloty