Przed świętami firmowy VW T4 kolegi odmówił posłuszeństwa w bardzo zaskakujący sposób. Objawy były dość typowe z jednym wyjątkiem: po przekręceniu kluczyka auto nie kręciło silnikiem, a zamiast tego słychać było jęk. Po zajrzeniu pod maskę okazało się, że silnik został unieruchomiony przez kota który chciał się ogrzać na silniku. Próba rozruchu spłoszyła go i łapa utkwiła w kole pasowym zakleszczona paskiem klinowym.
Próby ratunku podjęli się strażacy, ale nie podołali. Wezwany mechanik też rozłożył ręce dopiero po odholowaniu auta na warsztat udało się przeciąć pasek i uwolnić rannego kota. Zwierzę trafiło pod opiekę OTOZ Animals.

Historia została opisana również tu:
http://gdynia.naszemiasto.pl/artykul/710740,nietypowa-akcja-gdynskich-strazakow-wyciagneli-kota-z,id,t.html

Z tym, że dziennikarza poniosła fantazja i napisał, że auto było uruchomione i zgaszone gdy kot wpadł w paski, ale wtedy po nim zapewne nie pozostałoby nawet futerka.