Tuz przed Bozym Narodzeniem ruszylismy w podroz do Portugalii i Hiszpanii. Przygotowania zaczelismy tydzien wczesniej u dealera, ktory przeprowadzil pelny przeglad. W czasie przegladu pierwsza od zakup wymiana elementu zawieszenia, czesc wahacza tylnej prawej strony.
Wystartowalismy w szostke w piatek po poludniu pierwszy etap do granicy. Pogoda nam dopisywala i ok. 23:00 lądujemy w hotelu w Boleslawcu, nastepnego dnia przejazd do Nancy we Francji. Zadnych problemow. Zwiedzanie Nancy - Plac Stanislawa (Leszczynskiego) przyprószony sniegiem wygladal przepieknie. W niedziele w trasie do Bordeaux pozegnalismy na 2 tygodnie zime! Hura! I tak dalej przez Salamanke, Lizbone, Porto, La Corune, Bilbao, znowu Bordeaux, Paryz do domu. 8020km - samochod nie bym nigdy problemem, we Francji palił grzecznie E10 (paliwo z 10% zawartoscia etanolu), srednie spalanie ok. 10.4l/100km z duzym (600l) bagaznikiem dachowym, ktory powdowal, ze nie miesclismy sie na prawie zadnym krytym parkingu!
Dla zainteresowanych taka wycieczka chetnie udziele porad.

Zdjęcia:
1 - Podróżnik w pełnym rynsztunku (zdjęcie z 2007 roku, ale na teh wyprawie w tej samej konfiguracji bagażnika i kół)
2 - Lizbona - Torre de Belem podczas przypływu
3 - Cabo da Roca - stanowi najdalej na zachód wysunięty punkt stałego lądu Europy.