Ostatnimi dniami Polska jest biegunem zimna. Dzisiejszego poranka wyświetlacz w mojej Alfie pokazywał -21 C. Niestety auto od poniedziałku spędza noce na świeżym powietrzu. Co prawda od góry chroni go wiata a z boku osłaniają krzewy ale nie ukrywajmy, że przy takich mrozach nie są to warunki komfortowe. I muszę powiedzieć, że chyba jednak konstruktorzy Alfy Romeo wzięli sobie do serca żarty na temat awaryjności, bo po prawie tygodniu niskich temperatur auto radzi sobie wyśmienicie. Mistrzowie niezawodności jakimi rzekomo są japońskie samochody zawodzą, co potwierdza kilku moich znajomych a włoszczyzna dzielnie się trzyma! Auto odpala i jeździ w tych polarnych warunkach bez najmniejszego problemu. Mito i Giulietta miały być odmianą wizerunku Alfy jeśli chodzi o awaryjność i jak na razie cieszę się, że mogę to potwierdzić
Mam nadzieję, że mrozy odpuszczą jak najszybciej bo spalanie zdecydowanie wzrosło. Silnik dłużej się rozgrzewa i zużywa więcej energii na ogrzanie auta co skutkuje częstszymi wizytami na stacji. Co prawda komputer ciągle pokazuje średnio 9.1 ale przy następnej jeździe wyzeruje statystykę i popatrzę na zmiany. W takich dniach marzy mi się ogrzewany garaż...

Życzę wszystkim bezawaryjnej jazdy podczas tych nieprzyjaznych warunków!