Od jakiegoś czasu mam takie szczęście, że gdy przychodziła pora zjazdu po wachę, pod nosem trafiała się akurat stacja z żółtą muszelką w logo. A mniej więcej od kilku lat, zamiast zwyczajnej Pb95, można tam nabyć FuelSave95. Jeżeli ktoś nie pamięta debiutu tego paliwa na naszym rynku, to przypominam, że 3-4 lata temu, owe FS95 było oferowane równocześnie ze zwykłą 95. Było oczywiście mocno zachwalane i nieco droższe od zwykłej 98. Coś jednak musiało leżeć, na rzeczy, skoro początkowo droższe paliwo zastąpiło swojego poprzednika i dziś jego cena jest porównywalna z każdą jedną podstawową 95ką.
Oczywisty jest fakt, że dziś wszystko co Eco/Save/UltraDurable/itp jest w modzie i nikt już nie kupuje zwykłych baterii paluszków tylko Long Life Hiper Stamina Power +, no może poza ludźmi, którzy potrzebują po prostu zwykłej baterii do ulubionego radyjka i pilota na działce, co to i tak przez zimę, się rozładuje.
Wracając do paliwa, tym razem od Statoilu, a raczej autorskiego dodatku, gdyż wszyscy wiemy, że paliwa w Polsce dostarcza Orlen i Lotos, różnica tkwi więc jedynie w dodatkach, przynajmniej jeżeli nie bierzemy pod uwagę benzyn o liczbie oktanowej większej niż 98, swego czasu Pb99+ / Shell Racing 100.
Producent, deklaruje, że "już" po kilku bakach nowego paliwa, możemy liczyć na zwiększenie zasięgu od 3-4%. Ciekawe czy chodziło o baki Fiata 126p czy Mercedesa W124 Kombi. Co podpowiada matematyka, jeżeli nasze auto do tej pory robiło 500 km, możemy spodziewać się wzrostu zasięgu o 15-20 km - czyli nazwa trafna "miles" dokładnie "few miles". Cóż, poza niebagatelnym wydźwiękiem marketingowym, trzeba sprawdzić to na własnym aucie.
Między wspomnianym FS Shella a E95 Orlenu, wielkiej różnicy nie dostrzegłem, w przypadku Renault, bo zarówno Toyota jak i Fiat, były na nim nieco cichsze.

Przy okazji udało mi się zejść poniżej 7l/100km i to na niezbyt przyjaznych mazowieckich szosach i warszawskich bulwarach. Również zdolności kalkulacyjne komputera Megi zostały zweryfikowane, zużyte paliwo 47,7 a weszło, jak widać, 47,75 - pierwsze odbicie.
Początkowo z uśmiechem przyjmowałem optymistyczne wyliczenia komputera o przewidywanym zasięgu 1000 km, tuż po zatankowaniu, jednak teraz kusi mnie by ten tysiąc zrobić o ile trafi się jakaś sensowna trasa.
Kto wie, może i Renówką można: Warsaw to Berlin and back Warsaw in one tank, lub jak kto woli bardziej w duchu dnia dzisiejszego Warsaw to Moscow in one tank.