Witam,
Mam dobre i złe wieści.

Zacznę od dobrych:
Żółciak wkońcu jeździ. Udało misie ukończyć konwersję na MT.
Najwięcej problemów miałem z wałem napędowym ,ale jakoś sobie poradziłem.
Pedał sprzęgła też mnie wybił z tropu (nie chciało się odpowietrzyć sprzęgło) jak i przewód ciśnieniowy sprzęgła ,który musiałem dać do zakucia.
Lewarek pięknie wygląda z drewnianą nakładką :D

Teraz złe:
Moje szczęście z jazdy żółciakiem nie trwało zbyt długo. Dobrze ,że przejechałem się trochę (z 500m )
Cofam sobie lekko do tyłu na półsprzęgle ,aż tu nagle wyrwało żółciaka do tyłu. Od razu je... w hamulec i jakoś udało mi się silnik zadusić.
Gdyby nie to to wjechałbym z impetem w ścianę domu
Co się stało? ano przewód ciśnieniowy sprzęgła się rozszczelnił.
Tam gdzie było zakute po wciśnięciu pedału tryska DOTem 4.


Jedny€m słowem została już duperelka do ogólnej jazdy ,no i masa dopieszczeń czyli np mieszek na lewarek.

Lewarek jest przy samej podłodze i żeby zmieniać biegi trzeba się lekko pochylić. Muszę coś wymyślić bo po mieście to tak się nie powinno jeździć. Chwila nieuwagi i bęc :D