Postanowiłem wziąć się za wyczyszczenie oraz pomalowanie tylnych bębnów hamulcowych. Po zdjęciu koła przywitał mnie niemiły widok - powierzchnia hamulców była całkowicie skorodowana.
W ruch poszła szczotka druciana - zarówno ręczna, jak i w formie krążka do wiertarki. Już po kilku minutach bębny zaczęły odżywać, ale całkowite wyczyszczenie zajęło grubo ponad godzinę czasu.

Następnie przyszła pora na odtłuszczenie i wyczyszczenie całości benzyną ekstrakcyjną. Potem - oklejenie i zabezpieczenie wszystkiego, czego nie chciałem pomalować (włącznie ze środkową częścią, z którą bezpośrednio syka się felga). Trochę taśmy oraz folii malarskiej i mogłem zabierać się za malowanie.

Nałożyłem 3 warstwy czarnej farby, oczywiście żaroodpornej. Pół godziny schnięcia pomiędzy każdą z nich. Ostatecznie po nałożeniu trzeciej warstwy zostawiłem auto na 2.5 godziny, aby mieć pewność, że wyschnie naprawdę dobrze. W między czasie umyłem zdjętą felgę oraz zakupiłem nowe nakrętki.

Efekt końcowy widać na ostatnim zdjęciu. Myślę jeszcze nad pomalowaniem loga Mitsubishi (trzy diamenty) na dekielku na czerwono lub czarno. Tak czy inaczej jestem zadowolony z efektu, wszystkie narzędzia miałem w domu, więc koszt zrobienia samego hamulca wyniósłby mnie mniej niż 15 złotych (cena lakieru). Pozdrawiam.