Dzień rozpoczenty od korka na ulicy Żywieckiej.Niestety moja Fiestka nie lubi stac w korku.Po paru minutach było słychać dziwny pisk jakiegos zwierzaka a nastepnie zapach palonej gumy.Odstawiłem brata pod prace ruszam i ku mojemu zdziwieniu czerwona lapka alternatora swieci oczywiscie temperatura też szybko poszła w góre
musiałem dojechac do pracy jakieś 3 km. Dojechałem okazało sie ze pasek jest spalony kupiłem nowy maszynowy pasek niestety na nim tez daleko nie zajechałem Wieczorkiem znalazłem jakis stary pasek z fiestki narazie trzyma sie dobrze w poruwnaniu do nowego paska