Nastał piękny dzień ( poniedziałek, temp.-3, pogoda słoneczna z przelotnymi opadami) Bierzemy się za zdiagnozowanie usterki, na początek kilka przydatnych narzędzi,
Paleta ( Aby od ziemi nie ciągło po plecach)
lampa (Oświetlenie na pewno się przyda)
Bierzemy się za diagnozę, Wczołgam się pod autko i sprawdzam, prawa strona nic, lewa strona cos tam rosi (od osi pojazdu), tył sucho, przód sucho, szukamy miejsca wycieku (po ok. 5min jest) od góry do zbiornika dochodzą przewody paliwowe, tak więc odkręcam zbiornik powoli, spuszczam na kolana( chwilowe rozwiązanie) oglądamy nic nie widać. Podstawiamy pod zbiornik jakieś zastępcze elementy (belki) i udaje się na debatę. Po naradzie teściu zasiada za sterami ja pod auto. Próbujemy zapalić Samochodzik. Nagle jest na przewodzie doprowadzającym paliwo do silnika zauważam delikatna krople( na palec wącham, rzecz jasna paliwo.) Tak więc zastanawiam się, metalowa rurka małe ciśnienie jedziemy na taśmie (tymczasowe rozwiązanie) wymiana przewodów na oryginalne na wiosnę w lepszych warunkach pogodowych

26.01.2010 dokończona robota przewód paliwowy zalutowany oraz zailozowany aby zniwelowac wyciek.