Auto stalo tydzien na mrozie potem odpalone przejechalo 400km bez problemu i nagle na trasie i zapalila sie lampka kontroli silnika (zolta) i mrygala. Silnik stracil moc, zgasl na swiatlach, na szczescie zapalil ponownie a my z dusza na ramieniu dojechalismy do stacji benzynowej. Po 20 minutach lampka palia sie dalej bez mrugania i juz z 80km/h a nie 120km/h potoczylismy sie do domu.
Serwis na modlinskiej wysmial nas, ze zadnej lamki nie widza bo zgasla !?! i kazali sie wynosic po zaplaceniu "kary/oplaty" za sprawdzenie komputera :-D.

Dziwy!