Witajcie. Pogoda dopisała więc wypuściliśmy się tym razem do Lądka Zdoju. W jedną stronę ok. 105km. Od razu uwaga: jeśli tylko możecie próbujcie znaleźć drogę alternatywną omijającą szosę Wrocław - Kudowa Zdr. Między Jordanowem a Łagiewnikami jest dramat związany z jej remontem a sposób w jaki tam regulują ruchem jest przedziwny. Zmiany są tak długie, że trzeba odstać nawet 20 minut. Przez ten czas auta z naprzeciwka jadą i jadą - trwa to całą wieczność.
Po dotarciu do Lądka obowiązkowy spacer lasem dookoła Trojaka, ok. 10km. Po spacerze proponuję zjeść pstrąga. Smażalnię widać z parkingu przy ul. Leśnej, u stóp wspaniałego zbocza łąki.
Co mnie zirytowało? Samochody w lesie. Ludzie jeżdżą leśnymi drogami jakby nigdy nic. Zastanawia mnie gdzie jest straż leśna, gdzie leśnicy!?! Na leśnym dukcie spotkałem jadące trzy samochody (w tym jeden na poznańskich numerach) i czwarty zaparkowany w środku lasu na tzw. "rozdrożu zamkowym" /zwykła osobówka kombi gdzie ludziom nie chciało się przejść spacerkiem/. Wielokrotnie bywałem w tych miejscach ale nigdy czegoś takiego wcześniej nie było. Mam zamiar napisać maila do nadleśnictwa w tej sprawie.
Auto wpadło w tryb letni i pali na trasie ok. 5l/100km chociaż globalna średnia wynosi 6,1 /muszę zresetować komputer/. Pozdrawiam.