Swoją Almę kupiłem w lipcu 2008 roku. Przyjechała z Austrii. Wsiadając do nowego nabytku byłem niesamowicie zachwycony (poprzednio miałem Corsę 1.0 w najuboższej wersji). Pierwszy raz kupiłem bryczkę z klimatyzacją (wcześniej uważałem, że to zbytek, a teraz...), wspomaganiem kierownicy, elektrycznymi szybami, centralnym zamkiem itp. Wszak jest to wersja komfort (nawet skóra na kierownicy jest fabryczna - sprawdzałem w ASO). Pierwsze wrażenie - niesamowita cisza po odpaleniu silnika. Przez cały dotychczasowy rok Alma sprawowała się dobrze. W 2008 roku byłem w Pieninach, w tym roku odwiedziłem Sudety, no i w międzyczasie też niemało się pojeździło. Co w niej lubię: przede wszystkim cisza, o której już wspominałem. Ponadto podoba mi się sylwetka (srebrny hatchback), starannie dopracowane wnętrze, duża ilość schowków. Podobają mi się takie drobiazgi jak schowek na okulary w podsufitce, specjalne uchwyty na parasol w tylnej kanapie, wysuwany haczyk na torbę z zakupami obok przedniego fotela pasażera - niby nic a cieszy. Co mi się w niej nie podoba: Wielkim rozczarowaniem jest moc silnika, żeby wziąć się za wyprzedzanie trzeba się dobrze zastanowić (jak to się mówi - Alma jest za bardzo mułowata). Drugim mankamentem jest "ruda". Oj trzeba uważnie oglądać karoserię przy myciu, aby szybko reagować na pojawiające się ogniska "rudej". W ciągu całego roku tylko raz Alma pokazała mi figę - w czasie jazdy padła mi jedna cewka i bryka jechała tylko na trzech cylindrach - kosztowało mnie to 400 zł. W tym wpisie podaję przebieg (a właściwie wskazanie licznika) w dniu zakupu.