Były, są i będą samochody które pomimo kilkudziesięciu lat, które upłynęły od zakończenia ich produkcji, wciąż wywołują wiele emocji - i to przeróżnych, od zachwytu nad stanem danego egzemplarza, po złośliwe komentarze pod adresem niezbyt trwałej czy też niedopracowanej konstrukcji. Taka jest właśnia Syrena 105 - zwana Królową Polskich Szos (niektórzy złośliwie twierdzą że Królową Poboczy (jednakże w tej części dróg publicznych obecnie dominują inne damy obyczajów z reguły bardzo lekkich, ale nie o tym...)

Prezentowany egzemplarz upolowałem w Beskidzie Żywieckim w miniony weekend. Od siebie dodam jedynie, że fotki mojego autorstwa nie oddają w pełni jej niepowtarzalnego wyglądu. Dla mnie to jeden z nielicznych polskich samochodów, które mają duszę

Jakie są Wasze opinie nt takich klasyków? Niepotrzebnie remontowany złom czy też warty uwagi klasyk?