Korzystając z wolnego dnia, spędziłem go tak jak wszystkie takowe, czyli przy PUNTERZE. Ponieważ kiedyś po dłuższym postoju auta akumulator okazał się wyładowany, czego powodem była ciągle świecąca się lampka w bagażniku, postanowiłem zaradzić podobnym przypadkom.

Wykorzystałem do tego celu śrubokręt krzyżakowy i klucz imbusowy (głównie do demontażu elementów kokpitu oraz wnętrza), lutownicę, rurki termokurczliwe, żarówkę T5, oraz kilka metrów cienkiego przewodu.

Pierwszym krokiem było odpowiednie ustawienie położenia wyłącznika krańcowego względem zamkniętej klapy, aby umożliwić jego poprawne działanie. Wpierw odpowiednie dokręcenie śrub mocowania krańcówki, a potem jej odpowiednie nachylenie pozwoliło uzyskać pożądany efekt.

Następnie, ze względu na posiadane w tym celu odpowiednie miejsce na diodę przy zegarach, zainstalowałem sygnalizację ,,niedomkniętej klapy bagażnika". Wersje ELX oraz GT kropka zapewne posiadały tą opcję w standardzie, niestety w SX konstruktorzy pojechali po bandzie i po takowym pozostała tylko w/w namiastka.

Początkowo podłączyłem obwód wg schematu znalezionego na forum (dwa przewody z wyłącznika krańcowego poprowadzone do diody w zegarach), czego rezultatem w przypadku podłączenia ,,+" okazywało się załączenie oświetlenia bagażnika -mimo zamkniętej klapy, a w przypadku podpięcia ,,0" do w/w uruchamiał się zapłon!
A chyba nie tak miało to działać..

Odizolowałem obwód sygnalizacji od ścieżek zegarów, poprzez usunięcie oryginalnych styków podstawy zamontowanej żarówki. W tym wypadku wystarczyło tylko połączyć odpowiednio przewody.

Cała operacja, wraz z wcześniejszym błędnym działaniem, oraz odpowiednim schowaniem przewodów zajęła 4godziny. Niby nic wielkiego, ale satysfakcja jak zwykle okazuje się bezcenna.