Miałem podobną historię. Moje poprzednie Polo także było eksploatowane praktycznie wyłącznie w mieście i po jednym szybszym przejeździe tłumik wypluł z siebie "wełniane" wnętrzności. Jeździłem z tym jakiś czas, a tłumik z miesiąca na miesiąc zaczął pracować coraz głośniej. Nie zdążyłem go jednak wymienić, bo trafił się kupiec, który wracając autem do domu wjechał na autostradę i tak je "przedmuchał", że w tłumiku zrobiły się nieszczelności.
Zresztą możesz o tej historii poczytać tutaj: http://www.autocentrum.pl/awc/dzienniki-pokladowe/volkswagen-polo/zaskakujacy-final-przejazdzki-7462/

Do brzozzhems: Do tego korekta przebiegu (tak ze 150 000 km) i trociny w skrzyni biegów żeby nie hałasowała, progi z pianki, szpachla i gazety, a na koniec pranie wszystkiego myjką ciśnieniową na myjni ręcznej z wnętrzem włącznie. To chyba też byłby ten "brak szacunku"

Do luckyboy: Ale i tak lepiej niż gdyby był podpicowany. To jest dopiero oznaka braku szacunku.

Proponowanie auta z odpadającym tłumikiem, to po prostu brak szacunku do klienta.

Do MarcinGP: Hehe ten tłumik wyglądał gorzej niż w niejednym 15 letnim aucie. A to tylko potwierdza przebieg bo auto mało używane i tłumik słabo był wygrzewany przez co wilgoć go zniszczyła. Po za nim jak pisałem "nówka"

Szybko po zakupie ten "mały" przebieg dał o sobie znać