Wczoraj, około 15.20 jeden z takich odmóżdżonych o których później czytamy w kronikach wypadków, naraził zdrowie, a może i życie mojej żony i moje.
W miejscowości Michałowice (obok Krakowa) są dwa pasy ruchu pod sporą górkę, żeby było łatwiej wdrapać się na szczyt. Coś po drodze wyprzedziłem lewym pasem, potem wróciłem na prawy i jechałem grzecznie za jakimś Fordem, bo za 100 metrów lewy się kończył... a za mną, potem prawie równolegle ze mną (nieco z tyłu), jechał ktoś Volvo cały czas przyspieszając. Może to te literki na rejestracji tak działają: WA 58918?

Ten odpad cywilizacyjny po prostu jechał - a że skończył mu się akurat lewy pas i został tylko ten po którym jechałem, to (bez sygnalizacji, pewnie i bez sprawdzenia czy czegoś tam
akurat nie ma) skręcił prosto na mój samochód.
Na szczęście udało mi się zahamować, a ten który jechał zaraz za mną Oplem też zachował przytomność umysłu...
"Zwyzywałem" toto klaksonem, oświeciłem światłami - przyznaję: zdenerwowałem się nielicho, bo było naprawdę blisko, ale ten bezmózg nawet nie uznał za stosowne przeprosić za swoje nieodpowiedzialne zachowanie.

Jako, że jestem świeżo po "szpitalnych wczasach", a więc bardziej niż normalnie uwrażliwiony na komunikacyjne wypadki, pozwoliłem sobie zamieścić zdjęcie tego bezmózgowca.

A przy okazji, bo może nie byłeś na tej lekcji? - przy zmianie zajmowanego pasa ruchu należy zachować szczególną ostrożność, najpierw zasygnalizować zamiar, a dopiero po
upewnieniu się, że jest to bezpieczne zmienić pas. Zapamiętaj - jeżeli już ktoś jedzie tym pasem na który chcesz wjechać nieuku, to on ma pierwszeństwo!
Pozdrowienia.