Jestem zwolennikiem jazdy o kropelce, przez co czasami muszę iść na kompromis. Jako, że w początkach swojej kariery rzadko który młody kierowca zwracał uwagę na spalanie, bo wtedy liczyła się radość z jazdy i "katowanie" motoru, tak teraz wielu się z tego wyleczyło. Dawno temu nie znając się jeszcze na motoryzacji aż tak, chciałem zwalczyć wysokie spalanie (jeszcze na benzynie - 9l/100km przy już spokojnej jeździe), odkryłem że zawsze napompowane koła są takimi nie bez powodu, a że kable, świece i filtr powietrza mogą podwyższyć spalanie - też tego dowiodłem na własnej skórze. Spalanie ograniczyłem wtedy przy jeszcze bardziej wyuczonej oszczędnej jeździe do 5.7l/100km (wtedy ok.70% miasto i wyniki takie powtarzały się już non stop). Nigdy nie zawalałem drogi i zawalał nie będę, także każdy jeżdzący oszczednie ale z jajem wie o co mi chodzi. Zaczęło się b icie przebiegów codziennie, więc LPG musiało juz być obecne.
Kupiłem kiedyś 15" z oponami 195/65, panicznie się bąłem przez całą zimę o ile spalanie może wzrosnąć. Nie wzrosło akurat wtedy nic. Później w standardzie na lato kupiłem 16" z oponami 205/55 - spalanie wzrosło i dynamiki zero w moim silniczku !! 15-stki posżły na zimę założyłem na nie 185/65 i spalanie zimowe oceńcie sami w moim dzienniku kosztów. Idzie wiosna coraz bardziej, mimo że na oponach z 16-stek objeździłbym jeszcze sezon WYWALA JE !! i zakupuje 195/55/16 mając nadzieję, że mniejsza średnica całego koła oraz mniejszy opór toczenia da spalanie porównywalne z tym zimowym. Stało się to już wsumie moją pasją (osiąganie jak najmniejszego spalania) i udowadniam tym, iż GOLF wcale nie musi zaczynać widełek na LPG od 9l/100km w górę !! Pozdrawiam ECO DRIVERÓW !!