Niewiarygodne, ale zima nadal trwa. W Polsce, gdzie wszystko jest możliwe, wszelkie normy przyrodnicze/logiczne rzadko kiedy obowiązują. A mamy styczeń i mamy zimę! Niewiarygodne...

Śnieg mi nie przeszkadza. Mróz w sumie też nie. Ale marznący deszcz jest już irytujący. Skuwanie lodu spod bramy, aby móc wyjechać nie należy do przyjemnych czynności (w dodatku zabiera mnóstwo czasu). Dzisiaj po prawie 2-tygodniowej przerwie wyjechałem Polonią na dzielnicę. O dziwo akumulator nie padł - to pewnie dlatego, że radio wylądowało w szafie Rozpędzony wjechałem pod górkę bez problemu. Bardziej obawiałem się wyjazdu na główną ulicę, bo przy zjeździe jest dziura wypełniona breją śnieżno-błotną. Chwilę czekałem na włączenie się do ruchu i wciskam gaz. Koła trochę buksują, ale udało mi się wyjechać bez obrócenia o 180 stopni. Jasne, zarzuciło tyłem, ale w sumie dość delikatnie. Przed placem cmentarnym chciałem sprawdzić, jakie są warunki do driftu. Polonia mnie zaskoczyła - wprowadziłem ją w poślizg, a ona posłusznie reagowała na moje polecenia. Albo nawierzchnia jest nadspodziewanie dobra, albo jeszcze nie znam wszystkich możliwości FSO :D Cholera, przez chwilę poczułem się jak w rajdówce :lol: Ale takiej bezpiecznej, 82-konnej :D

Zastanawia mnie jedno. Mówi się, że auta tylnonapędowe są bardziej problematyczne od przednionapędówek w zimie. Hmmm... Więcej problemów ze stabilnością toru jazdy ma siostry Vectra A niż moja Polonia. Czy to kwestia umiejętności i rozwagi kierowcy? Nie wiem. Może po prostu jestem szczęściarzem i udaje mi się jeździć tam, gdzie da się jeździć tylnonapędówką Łopatę i tak wożę w bagażniku :>