Hej, dla tych którzy ciekawi jak auto jeździ.
Otóż zeszłej wiosenki z racji tego że było sucho, a mamy na działce młodziutkie drzewka, postanowiłem że wybiorę się po wodę do podlewania tych że drzewek. Zaczepiłem więc beczkę 1000 litrową służącą wcześniej do przechowywania wody przy budowie domu, i wyruszyłem w drogę do stawu wuja, który był na łące nie daleko. Wjechałem więc na tę łąkę i pod staw, trochę wiadrowania i beczułka pełna. Wyjeżdżając włączyłem przełożenie 4L aby wody za dużo nie zgubić i po woli po woli wyjeżdżam. Przy wyjeździe na drogę gruntową przyczepkę zablokowała duża kępa trawy, tak że przygapiłem się i bryka zgasła. Odpalam więc, jedynka gaz i Kia-nka siedzi. Co tu robić myślę, mam saperkę składaną w bagażniku więc kopanko. Po paru ruchach tymże sprzętem saperka się połamała. Pozostał telefon i wezwanie pomocy.
Od tamtej pory stałe miejsce w bagażniku zajmuje saperka zrobiona ze szpadla z blachy kwasowej.
Pomogło miejscowe OSP, Ford Transit i wyciągarka. Pozdrawiam...