W dniach 6-9 grudnia byłem hindusem na szkoleniu organizatorów imprez w sportach popularnych PZM, żeby spotkać się z moimi wieloletnimi przyjaciółmi rajdowymi. Tym razem bazą był ośrodek "Sudety" w Pokrzywnej (ok.10km za Prudnikiem) tuż przy granicy z Czechami. Jest to naprawdę piękna okolica. Ponieważ program turystyczny był rozbudowany, chcąc pokazać Wam miejsca warte zwiedzenia podzielę wpis na dwie części z uwagi na ilość zdjęć.

Czwartek 6.12.2012r.
Jazdę zacząłem od Poznania gdzie nocowałem. Wyjazd o 8:30 nie zapowiadał kłopotów na 300km trasę, lecz od Leszna się zaczęła śnieżyca. Widoczność niecałe 100m, brak całkowity pługów i solarek (skąd ja to znam) pozwolił na jazdę do 50km/h. Co kawałek ktoś wpadał do rowu. Najgorsze zaczęło się po zjechaniu na zalodziałe lokalne drogi. Szybkość spadła do 30km/h. Przez leżącego tira musieliśmy zrobić 9km objazd jakimiś polnymi drogami. Ostatnie 50km w nagrodę mieliśmy jazdę z szybkością trasy szybkiego ruchu (warto było natrzeć ustecką syrenkę i zamówić pogodę, bo aż do niedzielnego wieczoru mieliśmy błękitne niebo. Po 7,5h wreszcie dotarliśmy do ośrodka i mogliśmy zacząć wreszcie pokrzepiać się. Po obiadokolacji trochę szkolenia i świetny komunikat, że sala wykładowa z nagłośnieniem jest nasza na cały pobyt. Od razu przystąpiłem do zamontowania komputera z muzyką, no i się zaczęła zabawa na całego. Parę zdjęć poniżej. Reszta fotek i filmów została ocenzurowana i jej nie będzie. Goście zmęczeni podróżą poszli spać o 2-giej, więc i ja z tego skorzystałem.

Piątek 7.12.2012r.

Najpierw śniadanko, po którym mamy jechać swoimi autami zwiedzać pobliski Prudnik, oraz Sanktuarium w którym był więziony Prymas Wyszyński, a także bajkowy zamek w Mosznej. Ponieważ byłem po ośmiopaku, podmuchałem w policyjny alkotester i ze ździwieniem ujrzałem zielone światełko, więc hindus pojechał na wycieczką. Relacja foto z atrakcji poniżej. Wróciliśmy dopiro po ciemku. Szkolenie, kolacja i znowu zabawa na parkiecie. Tym razem do 3-ciej nad ranem (foto cenzored). Sobota i niedziela w części II-giej relacji.

PS. Jak zwykle wszystkie zdjęcia pomieszały się.

NO FUKI - NO PROBLEM