Kilka dni temu sąsiad sprzedał Seata Leona 1.6 z gazem, 1998 rok. Z racji tego, że chłopak był strasznie napalony na zakup Volvo S60, zgodził się sprzedać Seata typowemu Mirkowi handlarzowi. Auto całkiem niezłe lecz kilka lat temu było całe malowane i szpachlowane tu i tam, ponieważ wandale zwyczajnie poobijali mu auto. Przed sprzedażą diagnosta też wspominał, że łączniki stabilizatora będą do wymiany ale te inwestycje przed pozbyciem auta kolega już sobie darował.
Dziś wyczaił swojego byłego Seata w ogłoszeniu i dzwoni do sprzedawcy:
- Czy auto bezwypadkowe? Czy malowanie?
- Nie... Może jedne drzwi są pomalowanie po obcierce ale całe auto w oryginale, fabryczny lakier. Jedna szyba jedynie wymieniona ale tylko dlatego, że właścicielowi złodziej radio chciał ukraść i wybił.
- Czy w takim razie można przyjechać z miernikiem lakieru i auto sprawdzić?
- Wie Pan... Ja tak do końca nie znam całej historii auta, może poza drzwiami błotnik malowany. Pan przyjedzie, Pan zobaczy!
- A jak zawieszenie? Wszystko ok?
- Oczywiście! Właściciel rok temu zrobił remont całego zawieszenia w ASO Seata! Auto prowadzi się bez zarzutu.

Bezczelność cwaniaków jest niesamowita... Klienci jednak kochają takie bajki więc skoro jest na nie popyt to będzie i podaż.