Tytuł nieco dający do myślenia.
Po prostu uszyłem pokrowce na przednie siedzenia, takie o których zawsze myślałem.

Wiem że sa różne szkoły, jedni mówią że to bez sensu, że sie używa bo później jak zdejmiemy sprzedajemy komuś niezużyte siedzenia.

Inni mówią że się brudzi a prac co 2 lata nie ma sensu bo koszty i siedzenia się rozlecą po 4 praniu (gąbka).

Dlaczego uszyłem - prosty powód, auta używam do pracy na co dzień i często mam brudne, zakurzone rzeczy. Nie mam czasu i możliwości przebierać się 3-4 razy dziennie.

Po miesiącu poduszka położona nasiedzeniu kierowcy wyprana zostawiła wodę koloru czarnego i nie było związane to z farbowaniem materiału.

W starym golfie zarzucano mi że mam brzydkie, niegustowne, wręcz wiejskie maty czy podkoszulki, zgodzę się.

W moim kultowym wozie, oczku w głowie nie chciałem już stawiać na byle jakość.

Uszyłem pokrowce u fachowca, na zamówienie. Zresztą fotele sportowe to i nie pasuje to co uniwersalne.

Facet zna się na robocie, zakład prowadzi po ojcu prawie 30 lat, dzień pracy.

Koszt miał wynieść 300 zł.

Tylko że jak widać zakupiłem oryginalny materiał od Golfa 7 GTD - tkanina Clark aby wyglądało to na oryginał. Zależało mi na tym więc zapłaciłem 68 Euro.

Zatem koszt całości to ok 580 zł.

Zaleta, wygląda dobrze, przylega, nie smyka sie.
Trochę widać na zdjęciu zagniotłem, szewki sa białe. No i duży problem z demontażem do prania, nie robiłem tego ale wiele gumek i haczyków.

Raz na 3-4 miesiące musowo muszę wyprać

Dla porównania zdjęcie oryginalnego fotela.
Cóż szkoda pięknej Alcantary ale gdybym miał ją ubrudzić to już wolę mieć ten głupkowaty pokrowiec.

Dla mnie wygląda on wręcz świetnie i zapewne nikt nie ma takich samych w swoim GTI czy GTD