W poniedziałek był sądny dzień - odebrałem Żłówia z naprawy. Wygrała opcja... z używanym automatem. Choć nie było to takie oczywiste. Po wielu naradach i przemyśleniach oraz po analizie kosztów i dostępności części, zdecydowałem się kupić na allledrogo skrzynię. Jedyną jaka była dostępna. ZF 4hp20 o wyznaczniku: 20HZ26. To bardzo ważne, żeby ten wyznacznik się zgadzał. A do diesla 2,2, skrzyń na pęczki jest. Samo życie. Ale cena dobra była (Panie Grzegorzu z Kartuz, mam nadzieję, że Pan tego nie czyta ). Koszt skrzyni 1800PLN plus transport 120PLN. Olej - 450 zł za 8 litrów, czyli znośnie (serwis ASO). Robota 450PLN i laweta 200PLN. Całość ca 3000zł. Najważniejsze, że działa. Po miesiącu mordęgi i jeżdżenia pożyczoną od mamy Dacią Logan, mam cytrynkę znów pod butem. W tzw. międzyczasie Volvo się bardzo postarzało i przestało jeździć dobrze. Strzela, pierdzi, kaszle, itp. Jako, że części drogie - pójdzie na złom. Jego miejsce zajęła nieco młodsza Madzia - czyli mazda 323P z 98 roku. Silnik 1,3, ale kiedy trzeba daje radę. Koszt operacji 2000PLN i liczę że ok 1000PLN za volvo złomiarz da. więc chyba się opłacało. A madzia jest fajna, ale to już inna historia...
Więcej opiszę przy następnej okazji, teraz zmęczenie nie daje mi jasności umysłu. Pozdrawiam