Mazda chyba mnie nie polubiła, ponieważ od początku stroi fochy. Najpierw zaczęła gasnąć na LPG przy niskich obrotach. Po przełączeniu na benzynę okazało się, że na benzynie strasznie się "zawiesza". Zacząłem więc szukać powodów. Najpierw sprawdzenie filtra powietrza. Po zdjęciu obudowy okazało się, że wyszedł na spacer. Trudno pomyślałem i tak miałem zamiar go wymieniać. Na drugi strzał poszły świece. Wymieniłem na nowe i ruszyłem w trasę testową. Poprawy nie było wcale, tzn stary problem zastąpił nowy. Autem szarpało podczas przyśpieszania. Jakby tego było mało po chwili dało się słyszeć przytłumiony huk i spod maski poszła para. Okazało się, że rozerwało chłodnicę. Mazda wróciła do domu na holu. Po oględzinach, wertowaniu internetu i książki okazało się, że przyczyną była zabrudzona zakrętka chłodnicy. Była tak brudna, że zaworek podciśnieniowy nie miał jak się otworzyć i wypuścić nadmiar ciśnienia z chłodnicy. Do tego jeszcze doszedł niesprawny wentylator chłodnicy i kilka innych pierdółek. Ale cóż ja się nie poddaję. Potrzebne części zostały zakupione i dziś praktycznie Mazda została poskładana, ale nie sprawdzona z powodu rozładowania akumulatora.. cdn.