Witam wszystkich

Ponad tydzień temu opisywałem moje przygody z zablokowanym dachem, niewtajemniczonych zapraszam do lektury http://www.autocentrum.pl/awc/dzienniki-pokladowe/opel-astra/usterka-dachu-22766/

Na szczęście druga część tej opowieści będzie już krótka i przyjemna. Na przesyłkę z anglii czekałem zaledwie trzy dni robocze. Wczoraj otrzymane części zamontowałem i ku mojemu niedowierzaniu obeszło się bez synchronizowania obu elementów dachu, tuż po zamontowaniu wszystko zaczęło chodzić jak w zegarku. Teraz pozostaje mi tylko czekać na pogodę, aby móc znowu korzystać z uroku kabrioleta.

Niestety przez to, że auto musiało stać ponad tydzień w garażu i robiło tylko krótkie odcinki dał o sobie znać filtr cząstek stałych. Astra wyposażona jest w filtr bezobsługowy (teoretycznie), jeżeli nagromadzi się w nim dużo niepotrzebnych śmieci, włącza się automatyczne wypalanie cząstek stałych. To też miało miejsce u mnie, spalanie w samochodzie na kilka minut znacznie podskoczyło (z 0,7l/h do 5l/h na postoju, oraz dodatkowe kilka litrów na sto kilometrów w trakcie jazdy). Powinno być po problemie, jednak po dojechaniu na miejsce krążąc po parkingu w poszukiwaniu miejsca pojawiła się kontrolka check engine - po podpięciu do komputera wyskoczył właśnie filtr cząstek stałych. Skasowałem błąd i wybrałem się w trasę, zrobiłem 2x60km po autostradzie. Niestety kontrolka znów wyskoczyła i nie mam pomysłu co z tym faktem zrobić dalej. Na chwilę obecną nie ma żadnych objawów zapchanego filtra cząstek stałych, moc auta jest jak najbardziej w porządku. Pytanie do Was - czego mogę się spodziewać i jakie kroki podjąć, aby uniknąć niespodzianek a także niemałych kosztów często związanych z naprawą dpf?