Pierwszy raz oddałem Legend do serwisu, właściwie mój staruszek, który użytkował auto podczas mojej nieobecności. Przegub już mocno było słychać, w piątek wyjeżdżałem do zakopca, około ponad 400km w jedną stronę a czasu na robotę samemu całkowicie brak. Kupiłem przegub w InterCarsie, skusiła mnie cena i czas dostawy, a wypad nie był planowany więc poszło.

Dostałem informację rano że przegub dotarł i auto u mechanika ma być około 15. O 16 dzwoni Ojciec i mi tłumaczy że podobno przegub nie dobry jest, bo u mnie jest ABS, a na tym nowym nie ma pierścienia. Zadzwoniłem do mechaników wyjaśniłem że pierścień można przełożyć ale jak to dla nich zbyt skomplikowane to niech wsadzą stary przegub do bagażnika i tylko założą nowy.

O 18 siedziałem w pociągu i wracałem do domu. Dzwoni Tata i mi tłumaczy że fachowcy nie mogą wsadzić półosi w przegub, że go młotkiem pukali, wałek delikatnie piłowali i dupa. Ktoś ze stacji musiał mnie odebrać, więc kazałem założyć stary i darować sobie tych specjalistów.

Auto zrobiło na starym przegubie prawie 2tys km.
Niedawno złapałem gumę, mój błąd bo na flaku zawracałem do wulkanizacji... 50m... ale po oponie :/ za 50zł dostałem taką samą ale zauważyłem podczas wymiany że Ci idioci nawet nie założyli osłony na przegub, tak sobie latała na wałku, no porażka...

W końcu wziąłem się za wymianę sam... się zdziwiłem bo poza osłoną nie wsadzili też pierścienia zabezpieczającego półoś w przegubie... jak odsunąłem piaste przegub po prostu wypadł :/

Już chyba nigdy nie odwiedzę serwisu, przynajmniej na takie można powiedzieć małe robótki. Jednak co masz zrobić zrób sam. Masz chociaż chociaż pewność że zostało to zrobione (lub nie, ale o tym wiesz!).