Sprawa dość stara, ale przeglądając stare płyty natknąłem się na te zdjęcia.

Jadąc ulicą Ślężną we Wrocławiu zatrzymałem się na żółtym świetle przed skrzyżowaniem a policjanci jadący za mną się lekko zagapili i odtrzymałem strzał w tył. Całe szczęści nic nikomu się nie stało, choć ja byłem wściekły, bo auto było po świeżym remoncie blacharki i lakierowaniu, nawet go jeszcze nie zdążyłem oddać do polerowania.
Całość skonczyła się na jakimś mandacie dla policjanta, i szybkiej wypłacie odszkodowania z ich OC.

Po naprawie (którą zresztą blacharz mi szczerze odradzał) auto służyło mi jeszcze 3-4 lata. Potem spawy zaczęły puszczać i auto dziwnie zachowywało się na drodze. Zdecydowałem się na jego rozbiórkę i przełożenie bebechów w zdrową budę - stara poszła na złom.