Trochę już czekałem, żeby zrobić takie podsumowanie, ale skoro samo już przyszło do mnie samo dzisiaj...

Dziś tuż po pracy muszę jechać do drugiej pracy i najprawdopodobniej nie wyrobię się do domu. Pojechałem więc, po raz pierwszy, samochodem do pracy. Najkrótsza trasa pokrywała się z trasą autobusu, którym zwykle jeżdżę, ułatwiając mi porównanie.

Oto cyferki:
Samochód (dwie osoby):
średnie spalanie: 11,3l/100km
dystans: 9,5km
cena paliwa z "mojej"stacji: 4,65zł/l
Czas dojazdu (od wyjścia z domu do wejścia do pracy): 45 minut
Koszt dojazdu do pracy: 4,99zł + 1,7km spaceru dla Narzeczonej (nie chciałem jej wieźć pod budynek, bo pracuje w bardzo zapchanym miejscu).

Autobus:
Cena biletów (dwie osoby): 4,20zł.
Czas dojazdu (od wyjścia z domu do wejścia do pracy): 40minut

Wychodzą grosze różnicy (80gr). Gdybyśmy jednak codziennie dojeżdżali samochodem do pracy, dałoby to co najmniej: 2*20*0,8 = 32zł straty (pewnie więcej - dziś trasa była wyjątkowo niezakorkowana, do tego autobus liczony jest dla kosztu biletów jednorazowych, nie miesięcznych).

Pozostaje jeszcze jedno porównanie, które mnie najbardziej cieszy:
Średnia prędkość samochodu: 16km/h
Średnia (zimowa) prędkość roweru: 16km/h
Czas dojazdu rowerem (od wyjścia z domu do wejścia do pracy + przebranie się): 45 minut
Zysk miesięczny przy jeździe tylko rowerem: 200zł. Czyli (według obecnych stawek): 43 litry paliwa -> 500km w trasie.

Spodziewałem się takich proporcji, zaskoczenia nie ma, jednak zawsze milej zobaczyć cyfry i mieć dowód przed sobą, niż gdybać i kombinować. W końcu 200zł różnicy to 35 litrów piwa... A to do mnie przemawia.