Stuknęło 200 tysięcy, przydałoby się wymienić to i owo... Od ostatniego przeglądu trochę się tego uzbierało. Przede wszystkim zawieszenie zaczęło błagać o pomoc po tym jak dostaje w kość na naszych dziurach. Postanowiłem wymienić amortyzatory. Ze mną przejechały 80 tysięcy, a ile wcześniej - tego nie wiem. Do tego oczywiście osłony i odbojki. Postawiłem na KYB. W końcu to japończyk. Do tego silent blocki z tyłu i sworznie z przodu. Stukało niemiłosiernie. Od ostatniego czszczenia przepływomierz ostatecznie odmówił współpracy. Zakupiłem nowy, postawiłem na oryginał. Zauważalnie droższy od zamienników z allegro ale mam nadzieję, że posłuży przez następne 200 tysięcy km. Do tego klocki tył i standardowo pyny i filtry. Autko już trzeci raz oddałem do R-serwisu w Wołominie. Bardzo konkretny właściciel, sympatyczny mechanik i terminowo zrobiona robota. Można polecić. Po naprawie zawieszenia samochód prowadzi się duuuużo lepiej. Nie buja, nie nurkuje, stabilność w zakręcie bez porównania do tego co było wcześniej. Warto było zrobić to wszystko przed zimą.