W dniu wczorajszym odbyły się w pobliżu wrocławskiego lotniska min. pokazy i zawody w drifcie. Co chyba najlepsze, można było nie tylko podziwiać tą niesamowitą wirtuozerię maszyn z pozycji widza zza barierek, ale także w ramach DRIFT TAXI przejechać się na pełnym gazie jako pasażer. Do wyboru były maszyny Niemieckie - tutaj same BMW różnych modeli, oraz Japońskie - same Nissany (200 sx, 240 sx, Skyline, Silvia).
Ja wybrałem Nissana 240sx z silnikiem o mocy ok 350 KM (na zdjęciu - biały z napisem KNS). Wrażenia z jazdy nie do opisania. Najpierw prosta w połowie której kierowca wciskał gaz do dechy. Od tej chwili, następowało wystrzelenie w kosmos, już nic nie było słychać oprócz ryku silnika. Przyśpieszenie wciskało w fotel, w klacie zapaść. Tuż przed pierwszym zakrętem - około 120 km/h, przyhamowanie, kierownica i auto już całą pozostałą część toru latało tylko bokami. Niestety tylko 2 okrążenia, bo jak człowiek się rozluźnił i poddał temu szaleństwu, to chciałoby się aby to nie miało końca.
W pozostałej części były zawody. Na tor wyjeżdżały 2 auta. Pierwsze uciekało w sposób jak najbardziej widowiskowy, a drugie miało go gonić naśladując jego ruchy. Liczyła się prędkość, kąt wychylenia i precyzja w naśladowaniu ruchów. Następnie role się odwracały i po tym wybierano zwycięzcę.
Myślę, że takie imprezy powinny odbywać się częściej. Zainteresowanie było duże i nawet pomimo fatalnej reklamy (ja o tym dowiedziałem się w ostatniej chwili) frekwencja widzów dopisała.