Dziś wywiozłem gada do serwisu w celu usunięcia wycieku spod pokrywy zaworów. Operacja się udała.

Nieco mniej optymistycznie skończyła się zabawa w testową podmianę gruszek przednich :/ Pacjent stracił trochę "krwi", a na ocenę sensowności tego grzebania jeszcze za wcześnie. Po uzupełnieniu płynu, pompowałem dziada góra <--> dół by odpowietrzyć układ i mam wrażenie, że jeszcze się wszystko "układa". Ostatecznie wrócę do warsztatu na "poprawkę".

Oględziny hamulca ręcznego zakończyły się ... niczym. Linki działają, choć chwyta na ostatni ząbek.

Koszty całości? Trochę dużo - 350 zł za całą zabawę. Co zrobić.