Hejka.
Niestety aku znowu dał o sobie znać. Po zajechaniu do pracy wyjąłem ze schowka opakowanie na panel i pewnie go nie zamknąłem. Ale taka żaróweczka, chyba 5W, nie powinna rozładować aku w przeciągu nawet 12 godzin. Rozrusznik ledwo kręcił, ale zapalił. Pojechałem okrężną drogą na stację zatankować, bo ostatnio ostatniego dnia miesiąca zajeżdżam na stację i tankuję gaz i benzynę. Tak i teraz zrobiłem. Myślałem, że aku trochę się podładował, a tu jeszcze gorzej. Po zatankowaniu i już na ciepłym silniku odpalało mu się jeszcze gorzej, znaczy się nie odpalił za pierwszymi dwoma czy trzema razami. Odczekałem chwilę. Kręcę i po kilku leniwych obrotach wału odpalił. Pojechałem zaparkować i poszedłem do mieszkania. Dnia 2 maja spróbowałem jak pali i niestety tylko postrzelał sobie trybikiem. Do pracy pojechałem autobusem, a że w czwartek rozkład był sobotni, to zajęło mi to trochę czasu. W sobotę wyciągnąłem aku i podłączyłem do prostownika. Trochę poładował, ale musiałem wyciągnąć wtyczkę na chwilę i chyba przy tej operacji spalił się bezpiecznik. Nie miałem żadnego pod ręką więc do sobie z blachy wyciąłem. Dzisiaj zobaczymy jak będzie jeździł.

PS. Zdjęcie blacho-bezpiecznika dodane.

Edit 7:36
Silnik ładnie zapalił. Żona pojechała do pracy.