Szukałem trochę rozglądałem się za autem dla siebie i też za takim który podobał by się mojej partnerce. Musiał być odrobinę bardziej wygodny i stylowy niż moja stara, głośna, twarda "rajdowa 205".

Oglądałem dwa P306 w wersji Roland Garros ale to co było w ogłoszeniu, a co w rzeczywistości to było jakieś Science Fiction.
W ogłoszeniu jeden kolo wstawił zdjęcia z przed 2 lat i wystawił auto za 4400zł jako ideał. W rzeczywistości był to trup, z odchodzącym lakierem z 4 elementów, generalnie do malowania, niewart nawet 2 tys zł.
Peugeoty 405 za stare, 406 podobne Historie jak z 306, auta picowane do sprzedaży.
Aż przez przypadek trafiłem na ogłoszenie Roverka z okolicy, auto trochę zakurzone, miało malowaną maskę i zderzak. Ale za to uczciwy sprzedający, przez telefon opisał rzeczy po imieniu, że jest do poprawek. Młody rocznik ledwie 10 letnie autko, od 4 lat w PL. Nie jest to jakiś egzemplarz kolekcjonerski czy unikatowy, normalny dupowóz zapewne od handlarzy którzy sprowadzili go po jakiejś niewielkiej stłuczce. Poskładany jest uczciwie, jedzie prosto potrzeba tylko trochę ręki przyłożyć tu i tam i będzie AUTO.
Jako że nie wiem za bardzo o nim nic [oprócz tego że w rękach poprzedniego właściciela nie psuło się nic i nic przy niem nie robił:O poprzedni właściciel ze wsi, starszej daty i nie wie co to internet, auto pomógł wystawić mu wnuczek] czeka mnie w nim do zrobienia:
- pełny serwis olejowy,
- rozrząd,
- zaprawki na lakierze,
- wypolerowanie kloszy lamp,
- polerka lakieru,
- końcówki drążków kier,
- tulejki stabilizatora tył,
- polerka lakieru,
- wymienić urwaną tylną klamkę (częsty przypadek na mrozie w tych Roverkach),
- wymienić atrapę chłodnicy,
- zbieżność,
- tarcze i klocki,
- tłumik końcowy,

Ogółem to grubo z targowałem i odjechałem Miłość od pierwszego wejrzenia.