Tego samego dnia, którego zająłem się felgami postanowiłem powalczyć trochę z parującym reflektorem. Ponad pół roku przed naprawą, czyli mniej więcej w sierpniu ubiegłego roku, wykręciłem reflektor, wylałem z niego nie przesadzając około 1,5 litra wody i bez większego rozbierania krawędzie uszczelniłem przypadkowym klejem montażowym.
Za drugim razem, czyli jakieś 3-4 miesiące temu, postanowiłem sprawę załatwić ostatecznie, dodatkowo nieco poprawiając wygląd samego reflektora (zalegająca woda zrobiła swoje w środku).
Wykręciłem reflektor, rozebrałem elektronikę i przygotowałem reflektor do wygrzewania. Do tego celu przydał się piekarnik (:D) i suszarka. Kiedy już udało się go rozkleić przystąpiłem do mycia i polerowania najpierw papierem wodnym 1800 i 2000 a następnie pastą tempo (przy czym papier stosowałem tylko na gładkiej powierzchni zewnętrznej, wewnątrz tylko pasta tempo).
Najgorszym etapem było wydłubywanie pozostałości starego kleju w rowku (co będzie widoczne na zdjęciu), po raz kolejny suszarka i piekarnik okazały się niezawodne. Na koniec pozostało wypełnienie rowka silikonem i delikatne wpasowanie obu elementów. Mogłem się zdecydować na mniej szpecący kolor silikonu, ale grunt, że spełnia swoją rolę. Następnego dnia dorobiłem jeszcze jedno mocowanie plastiku i gotowe. Minęło już parę miesięcy i wody w środku nie ma ani śladu.
Żałuję tylko polerowania, które okazało się niekonieczne - oba reflektory po 12 latach nadal wyglądają świetnie, ten polerowany nieco zmatowiał, ale różnica na pierwszy rzut oka jest nieznaczna.
Tym sposobem zamiast wydawać 200zł na nowy reflektor odnowiłem go sobie za złotych 15. Polecam, szczególnie kiedy reflektory są mocno zabrudzone/matowe/zżółkłe - efekty w takich przypadkach będą na pewno powalające!