Hmmm no tak jadę do Bydgoszczy konkretnie do Inowrocławia zobaczyć auto , jestem coś po ósmej rano "salon" zamknięty ale po chwili pojawia się obsługa i wpuszcza mnie do środka .Patrzę stoi czarna lśniąca na prawie łysych oponach ... obchodzę wkoło auto "w idealnym stanie" i mój mózg notuje po pierwsze primo wgniecenie na plastiku zderzaka tylniego po drugie primo rysa nad wlewem paliwa (konkretna) ehhh myślę stan idealny! cholera mnie strzeli wstałem dość wcześnie ! idę dalej i znowu przygoda parkingowa pewnie, na prawym dole atrapy przedniej...
Chcę wychodzić podchodzi Pan sprzedawca z miną zwycięzcy pyta "i jak?"
nie odpowiadam otwieram drzwi kierowcy i wsiadam.Napiszę tak ,ktoś dbał o wnętrze ale są ślady zużycia (przebieg 104000)
Coś mnie jednak urzekło kurcze proszę o otwarcie maski i widzę motor nie myty , nie pucowany .Czysty bez wycieków po prostu sto tysięcy zrobił, odpalamy mówię ,na co Pan pamiętając moje słowa komentujące "stan idealny auta" tłumaczy "eee nooo ,tak długo tu stoi"Silnik łapie od razu , mówię jedziemy i pojechaliśmy.
Drugi w życiu kontakt z dieslem wypada nad wyraz pozytywnie .Autko się pięknie zbiera , trochę głośne ale jak ktoś jezdził Corsą C z silnikiem 1,4 który żeby usłyszeć na światłach stojąc trzeba radio wyłączyć to nie ma co się dziwić.
Porobiłem zdjęcia wszystkich uchybień od stanu idealnego w celu kontroli przez Najwyższą Izbę Kontroli (ŻONA) I żegnany zapewnieniem że będzie taniej o koszt lakierowania tych otarć oraz deklaracją gratisowej wymiany oleju i filtrów ruszyłem w drogę powrotną , zaopatrzony w skan wszystkich dokumentów do sprawdzenia
cdn...