generalnie ten wpis powinien pojawić się tu dość dawno temu. Sytuacja miała miejsce około 20 maja 2009 r. przy przebiegu ok. 128 200 km.

Jadąc po zewnętrznym pasie ronda zobaczyłem że ze środkowego pasa Peugeot 206 skręca w prawo kompletnie nie patrząc że ktoś jedzie po prawym pasie. Niestety wyhamowałem zamiast elegancko w niego przyładować. Może i ktoś się zdziwi czemu niestety.

Niestety dlatego że podczas nagłego hamowania prawa przednia podłużnica po prostu się wygięła ze starości i korników . Jakby była kolizja (polonez tego typu zderzak ma naprawdę mocny - sprawdzone) przynajmniej bym miał z jakieś 500 PLN odszkodowania a tak nic nie mam.

Od tamtej pory stoi sobie w garażu regularnie tylko odpalany i przejeżdżany (jest nadal w miarę mobilny)

Przejechał ze mną około 60.000 km.
Mimo obiegowych opinii o tych samochodach jest samochodem naprawdę niezawodnym.
W 2005 r przejechał Tatry dojeżdżając aż do Wiednia - to była jego najdalsza podróż. Kilka razy był nad Bałtykiem na półwyspie helskim, kilkanaście razy na mazurach a tras w okolicy woj. mazowieckiego zliczyć się nie da. Jedynie po zdjęciach wiem że nie m na Mazowszu ciekawego miejsca w które by on nie dojechał. Podczas tych wszystkich wyjazdów ani razu nie wrócił do domu na lince lub lawecie. Zawsze o własnych siłach.

Teraz czekam końca zimy aby ruszyć z wymianą podłużnic i progów i może w lato uda się nim wyjechać z powrotem na polskie drogi.