Kupując samochód zostajemy postawieni przed tak-zwanym "options-list" czyli wyposażenie dodatkowe, do wyboru - do koloru, wedle uznania, portfela.

Praktycznie każdą nowinkę którą pokazują w telewizji, w programach typu "gadżet", można sobie domówić do swoich 4-kółek.

To tak słowem wstępu, bo nie dokładnie o liście opcji będzie ten wpis.

Końca szczęścia mojego nie było widać, gdy tylko dowiedziałem się że poprzedni właściciel, nie poskąpił i wybrał opcję radia z "aż" 7 głośnikami oraz "słitaśnymi" dodatkami, takimi jak złącze USB, wejście AUX-IN czy obsługa MP3 czy WMA. Tak-zwane Oplowskie radio CD400.
Chyba każdy zgodzi się ze mną, że dobre radio w samochodzie jest chyba najważniejszym punktem do wyboru z listy opcji dodatkowych - dla mnie tak - nie wyobrażam sobie jazdy bez radia.

Ja się pytam, po co inwestować miliardy euro/dolarów - jak kto woli - w super-zaawansowane technologie, tonę "gadżetów", silniki hybrydowe i inne badziewia, jak producent nie może uraczyć właściciela samochodu, dobrej jakości dźwiękiem z zwykłego, kurna mającego już swój wiek wynalazku, radia!

Nie narzekał bym, gdybym dostał jakiś najtańszy, lub dodawany w standardzie badziew, a nie radio z ... kurna 7 głośnikami!

Moje słuchawki grają lepiej... Dwa fabryczne głośniki w moim poprzednim samochodzie (Skoda Fabia 2004, wersja BASIC!) z radiem JVC za 220zł grały o niebo lepiej!

Ja się pytam ponownie... Na cóż mi te wspaniałe, super nowoczesne i w ogóle na wypasie - 7 głośników? Samochód to nie "kino domowe". Ja chce 2 - tak DWA wystarczą, byle by dobrze grały i nie zniekształcały tonów.

O zgrozo, głośniki można wymienić ktoś powie? Można, a co zrobić jeśli głośniki są OK, a producent wpakował do samochodu badziewne radio samo w sobie? To już nie jest tak proste do przeskoczenia...

Tyle słowem marudy...

Pozdrowienia,
Darek