Breloczek to podstawa. Bez breloczka kluczyk od auta zgubi się natychmiast, bo tak chce przyroda.

U posiadaczy samochodów z alarmem rolę (pozbawionego polotu) breloczka zazwyczaj pełni pilot od alarmu. Zazwyczaj też przy kupnie nowego samochodu dealer osładza nam życie, dodając przy odbiorze "bajery" w postaci firmowego breloczka, firmowego etui na dowód rejestracyjny czy innych obrandowanych cudowności. Niestety, w tym konkretnym przypadku daciowe breloczki skończyły się, zaś breloczek Renault (zaproponowany przez zawstydzonego dealera) wyglądałby pretensjonalnie. :]

Zacząłem więc poszukiwania breloczka, który wyrażałby mnie jako osobę , pasował do MCVki, a przy tym był w podstawowym stopniu praktyczny.

(Odnośnie praktyczności - za breloczek przy kluczykach od Madzi robił... wiedźmiński medalion z edycji kolekcjonerskiej gry Wiedźmin. To był spory kawał najeżonego zębami metalu... Efekt - szacun w serwisie Mazdy i dziury w kieszeniach w dwóch parach spodni. )

Kusząco prezentował się Pussy Wagon z Kill Billa (do znalezienia na Allegro), ale kolega ma już taki i głupio byłoby zrzynać od niego.

Wybór padł na breloczek ze zdjęcia. Interesuję się lotnictwem (co prawda GA), z drugiej strony naklejka na drzwiach bagażnika nadaje MCVce nieco frontowego charakteru, więc uśredniając - takie coś. Zwisając z kluczyka w stacyjce wygląda czadowo. :]