No tak. 11 letnie auto, które 10 lat przejeździło w Niemczech bez draśnięcia ( 100% orginalny lakier, nigdy nie naprawiana blacharsko!) w Polsce pojeździła rok.

W przeciągu roku na drzwiach pojawiły się już rysy od kochanych rodaków obijających drzwiami auta na parkingach. Nie wiem, serio nie mam pojęcia JAK można trzasnąć komukolwiek drzwiami w auto?! Przecież też korzystam z tych samych parkingów, ale zawsze kiedy wysiadam robię to tak, aby nie uderzać drzwiami niczego innego. Tego samego uczę moje dzieci, które tego przestrzegają. Ja widać chyba jestem wyjątkiem, a widać tam i siam... na moich drzwiach.

To jednak nic. Dzisiejszy przypadek to najlepszy przykład na to, że nie każdy powinien prowadzić samochód, co więcej - nie każdy powinien mieć możliwość prowadzenia czegokolwiek poza sobą...

Nie chcę tu zamieszczać epickich opisów... w skrócie powiem, że dzisiaj kierowca VW - busa... wpadł na pomysł, że będzie sobie ćwiczył bączki na parkingu... pełnym samochodów. Oczywiście stracił panowanie nad autem i przydzwonił w Biedrona...
Bezmyślność, brawura i brak wyobraźni, że o umiejętnościach nie wspomnę spowodował, że jutro auto idzie do Carserwisu na reperację.

Szkoda może niewielka, ale może się okazać dość kosztowna:
1. Uszkodzona blacha
2. Uszkodzona lampa tylna
3. Uszkodzony zderzak ( z czujnikami parkowania...)
4. Prawdopodobnie uszkodzona centralka czujników parkowania (orginał Fiata)

No i zobaczymy co powie na to ubezpieczyciel....

Tak czy siak - zrozumiałbym gdyby to wyszło z przypadku, zdarza się, ale podwójnie drażni mnie to, że zrobione to było z czystej głupoty kierowcy VW.