Płyn ubywał... raz więcej raz mniej właściwie tragedii by nie było gdyby nie fakt że od kwietnia(wymiana chłodnicy) do listopada wlałem 5l destylatu .Czyli w układzie miałem wodę a zima za pasem.Zawiozłem Aśkę do mecha i mówię mu "dokonaj cudu człecze"
Trzy dni stała na "dywaniku" zero wycieków spod silnika, głowica ok zero wycieków , wszystkie przewody w porządku.Czyli czary.
Dzwoni wieczorem i prosi o dowód rejestracyjny bo musi sprawdzić w trasie czy naprawił ...okazało się że tak! Każdy producent silnika zabezpiecza silnik przed właścicielem .Konkretnie przed zimą i skutkami rozszerzania wody.Stosują zabezpieczenie w płaszczu wodnym silnika , na wysokości każdego cylindra od strony grodzi przedziału pasażerskiego jest metalowy "kapsel"zwany BROKIEM ... problem tkwi w tym że jest on tylko rozklepywany promieniście podczas montażu...Bez żadnej uszczelki!
Nic więc dziwnego że puszcza czasem.Przypadłość rozwiązał żel do uszczelniania układu chłodzenia.Nie stosujcie tylko proszku bo zmniejsza prześwity w płaszczu wodnym czyniąc układ mniej wydajnym.Mojej Aśce wlaliśmy około "pięćdziesiątki"
Problem rozwiązany ,mamy dziś 20 grudnia i mam święty spokój.Żadnych ubytków.
Więc panie i panowie uwaga na BROKA ! (w przypadku piwa uwaga uwaga powyżej 5-ciu