Moja żona twierdzi że jestem "psychiczny" tak jak i kilku znajomych ale ja mam to w głębokim poważaniu. Nie po to człowiek kupił sobie nowe auto i wkłada w niego tyle dbałości ile może by jakiś ćwok czy też inna fleja parkująca tuż obok lub z przodu czy tyłu - nie rzadko na grubość lakieru - obiła, zarysowała czy też przytarła moje a właściwie każdego z nas oczko w głowie. Dlatego moje parkowanie wygląda może na śmieszne ale za to w jakimś tam stopniu bezpieczne ( przynajmniej ja tak to czuję ). Mój pikuś stoi zawsze na końcu parkingu gdzie praktycznie nikt albo rzadko parkuje. Jak na dzień dzisiejszy sprawdza się ta metoda w 100% - brak jakichkolwiek rys czy obtarć dzięki czemu śpię spokojnie . Gdy robiłem fotkę poniżej to w chwilę potem byłem świadkiem jak duży stary bus próbował przedostać się na sąsiedni pas pomiędzy autami które zaznaczyłem - jak się to skończyło ??? Otóż czerwone Cinquecento zostało dosyć mocno przytarte z lewej strony a bus oczywiście odjechał bo po co się zatrzymywać - brak słów. Gdy na to patrzyłem to nie mogłem sobie wyobrazić co zrobiłbym z kierowcą tego busa gdyby tak przytarł mi pikusia i stwierdziłem że nie ma opcji bym zmienił swój sposób parkowania - NO WAY... może troszeczkę dalej do wejścia ale przynajmniej spokojniej mogę robić zakupy
Pozdrawiam