Dzisiejszy poranek upłynął mi na poszukiwaniu kluczyków do samochodu. Nie było ich tam gdzie zwykle. Nie było w innych logicznych i nie logicznych (lodówka, śmietnik, pralka, zmywarka) miejscach. Kluczyka brak! Rodzinka na wakacjach – podejrzanych brak. Samochód na parkingu strzeżonym – kłopotu nie ma. Jechać niby można „na zapasie” ale najpierw należy pokonać autoalarm, do którego nie mam zapasowego pilota (tu Toyota przyoszczędziła). Czytanie instrukcji – bez efektu. Deska ratunku – telefon do zaprzyjaźnionej ASO – i tu jak zwykle – sympatyczna gotowość pomocy. Włamuję się do swojego auta zapasowym golcem – z telefonem przy uchu – autoalarm wyje jak wściekły (wreszcie wiem, że go mam). Telefoniczne instrukcje do wyłączenia wyjca od Pana Serwisanta i ASO-wego Elektronika celne. Przy trzeciej próbie udało się autoalarm wyłączyć (kod zapisany już mam – obiecuję zapamiętać). Jeszcze trochę kłopotów z zapłonem ale dalsze instrukcje z Radomia już bezbłędne. Super – pojadę! Choć mam samochód nie atrakcyjny dla złodzieja trzeba jednak zamówić nowy komplet kluczyków. Tu znów – super życzliwa i zdecydowanie ponadstandardowa pomoc od Działu Części ASO. W trakcie przygotowywania dokumentów niezbędnych do wyrobienia nowego kluczyka – sąsiad przynosi zgubę znalezioną wczoraj przed blokiem. Dziś ustalił do kogo należy i oto kluczyk w moich rękach. Trzy smycze powinny bardziej zabezpieczyć przed nieopatrznym upuszczeniem. Uciecha spora – trzeba odwołać zamówienie. Niebawem wybiorę się tam po nowego Aurisa jak rozstrzygnę dylemat – w której wersji silnika. Interesujący jest ten 1,2 turbo. Poczekam na opinie nowych właścicieli.
Nie pojadę do Radomia po kluczyk ale tędy ślę gorące podziękowania dla Pana Rafała i Kolegów z ASO Romanowski za zdalną pomoc. Jak zwykle – Załoga na medal, spełnione marzenie każdego właściciela samochodu.
p.s. dlaczego przez myśl mi nie przyszło szukanie pomocy u stacji za płotem??