W niedziele wracając ze Słupska do 3miasta w Lęborku auto nagle straciło moc. Podczas dodawania gazu nie miało siły ciągnąć auta i silnik strasznie się dławił. Po redukcji biegu autko chwile jechało normalnie, po czym znów to samo. Na rondzie postanowiło zgasnąć i już nie odpalić. Poprosiłem pierwszego z brzegu zmotoryzowanego aby podholował mnie na stacje paliw tuż przy rondzie. Na pierwszy rzut oka (noc) wydawało mi się że padłą pompa paliwa bo w przewodzie paliwowym nie widziałem paliwa. Ze Słupska wezwałem pomoc (wujka) aby mnie zabrał z powrotem do domu (słupska). Auto odholowaliśmy do jego znajomego, a w poniedziałek odebrał je mechanik. Przyczyną okazał się kopułka rozdzielacza i palec, które nawaliły. Mechanik zmienił też świece. Naprawa to 100 zł części + 100 robocizna.

Podsumowanie roku z autkiem

Przez ten rok przejechałem około 10tys km. Żadne poważne awarie w autku nie wystąpiły. A auto z tankowania na tankowanie paliło coraz mniej (przyzwyczaiłem się do jazdy benzyniakiem) teraz spalanie wynosi poniżej 8l/100km. Przy największych mrozach jakie teraz były nie miałem żadnych problemów z odpaleniem autka. Problemem było to samo co w zeszłym roku a mianowicie zamarzający centralny zamek (taki mankament vento i golfa). Do autka wchodziłem przez tylne drzwi , albo pasażera z przodu w zależności co zamarzło. Zamek od strony kierowy w chwili wolnej zdemontowałem wyczyściłem i nasmarowałem, co poskutkowało pewnym otwieraniem w mrozy drzwi kierowcy.

Autko spisuje się bardzo dobrze, ale jakoś mocy mi już zaczyna brakować Następnym autkiem chyba będzie BORA 2.0benz :>