Po zakupie auta, zawsze jest tak, że trzeba chwile nim pojeździć aby wszystkie "ukryte" usterki wyszły na jaw. Myślę, że jest tak z każdym autem, tydzień, dwa tygodnie jazdy i wychodzi to co trzeba zrobić. W moim BMW awarii uległ rezystor dmuchawy, popularnie zwany - ze względu na swój wygląd - jeżem. Pewnego poranka rozrusznik nie zakręcił nawet jednego obrotu, akumulator całkiem się wyładował, zaczęły się więc poszukiwania winowajcy. W dobie internetu wiele odpowiedzi można znaleźć właśnie w nim - po chwili buszowania po necie pierwsze podejrzenie padło na jeża. Auto odstawiłem do elektromechanika, wszystko posprawdzał i okazało się, że to rzeczywiście rezystor nawalił - popularna usterka. Jego awaria objawia się "falowaniem" dmuchawy oraz załączaniem się jej podczas, gdy auto nie jest odpalone. Rezystor, który był w moim BMW niestety był nienaprawialny, ponieważ jego układ scalony był na stałe za-laminowany. Kupiłem nowy rezystor firmy Behr za 210 zł, ten już jest skonstruowany tak, że w razie czego można go rozebrać i naprawić, chociaż jak się kiedyś znów zepsuje pewnie i tak kupie nowy :D Demontaż starego rezystora jest upierdliwy, bo trzeba zdemontować cały schowek od strony pasażera, chwilę czasu to zajmuje. Jeżyk jest nowy, dmuchawa pracuje jak powinna i sama się nie włącza więc mam nadzieje przez jakiś czas nie napotkać już tak niemiłej niespodzianki rano na parkingu