Auto sprawdzone. Przejechałem wczoraj ponad 100 km. Od nałożenia pasty ponad 150 km. Zero problemów z samochodem. Auto naprawione.
Przyczyna awarii - brak pasty termo przewodzącej pod modułem, a w konsekwencji jego przegrzewanie.

Rozmontowałem zapłon. Pod modułem nie było pasty termoprzewodzącej (co najwyżej jej resztki). Wiec albo "fachowiec" który zmieniał moduł rok temu jej nie nałożył albo się wytopiła (w co wątpię).

Nałożyłem nową pastę i zmontowałem wszystko. Przejechałem jakieś 45 km dla sprawdzenia czy auto sprawne. Objawy ustąpiły. Dla pewności jutro albo po jutrze zrobię jakąś dłuższą trasę i wtedy się wyjaśni, czy to to było przyczyną.

zmieniłem komputer. dalej to samo. sprawdziłem blędy komputera - wykazał blad 42 - brak impulsów układu zapłonowego

Do Rakieta_Kadet: w takim razie szukaj w elektryce.Zawsze to jakiś trop... Daj znać jak rozwiążesz zagadkę i powodzenia

Do manieklublin: ale jak wytłumaczyć to, że odłączenie akumulatora pomaga?... jutro podmienię komputer, a jak to nic nie da, to zmienię moduł.

Do Rakieta_Kadet: sprawdż wszystkie rurki do podciśnienia,oraz grube rury,które idą od filtra powietrza do silnika.. bo jeśli łapie gdzieś "fałszywe" powietrze,bądż jest przytkany,załamany przewód to takie objawy mogą być.

Dzisiaj zmieniłem palec rozdzielacza na nowy, przeczyściłem kopułkę i rozdzielacz. Efektem jest płynniejsza praca silnika. Jednak nadal po nagrzaniu się silnika samochód gaśnie. i nie da się go znowu odpalić. Kręci rozrusznikiem, ale nie odpala. Sprawdziłem, że po odłączeniu akumulatora objawy ustępują i można auto odpalić, jednak po przejechaniu kolejnych kilku - kilkunastu km znowu silnik gaśnie.
co o tym sądzicie? jaka może być przyczyna awarii?

aha - w miare zbliżania się momentu padnięcia słychać coraz wyraźniej bardzo ciche miarowe cykanie (jest na tyle ciche, że słychać je w samochodzie, a jak podnoszę maskę, to silnik zagłusza i nie mogę zlokalizować skąd to dobiega).

Kiedyś w nowy rok w maluszku padła mi pompa paliwa. O dziwo, dostałem na starym CPNie nową, która ... była fabrycznie uszkodzona Gdyby nie pomoc sąsiada (warsztaty pozamykane) byłyby nici z jazdy

chałupnik pochodził z Italii, więc może na się się spieszył i coś spieprzył.

Wszystko zależy jaki chałupnik robił tą część.
A jak był to Chińczyk to nie ma czemu się dziwić.

Teraz robią badziewie. Kiedyś wymieniłem palec i przejechałem na nowym ledwo 60 kilometrów. Stopił się plastik, wyglądało to tak jakbym wsadził na chwilę do pieca i wyjął.

Palec nie jest drogi, więc warto go wymienić. Był nowy, oryginalny?