Do Misza_Elk: Czyli się zgadzamy, jednak co do kwoty którą musiał by oddać to ustawowo w skarbówce nałożyć co roczne potrącenie z tytułu zniszczonego mienia. Przecież kiedyś zacznie legalnie pracować.

P.S. Ta opcja "ręce i nogi" bardzo mi się spodobała

Do ZONQ_MZ: Nie żartuj sobie! Z czego odda, z kieszonkowego? Nie będzie miał nic na siebie do końca życia. Na początku będzie to dla niego upierdliwe ale nauczy się z tym żyć. Bardzo szybko nauczy się jak w balona robić komornika.
Gdyby w więzieniach były zakłady pracy to powinien tam gnić aż wszystkiego nie spłaci - ale to myślenie życzeniowe.

Znam przypadek (niestety dotyczy znajomego) gdzie pijany i po narkotykach zabił dwóch pasażerów - wyrok 4 (słownie: cztery) lata i 3 miesiące. Przy takim orzecznictwie to pewnie poszkodowani będą musieli przeprosić chłopaka a Policja wypłacić odszkodowanie za straty moralne spowodowane mandatami i aresztowaniem.

Reasumując: chyba jestem za opcją "ręce i nogi"

Do fjerzy: Połamane ręce i nogi dla mnie ok ale i tak kazał bym mu co do grosza oddać.

Do fjerzy: Czyn kwalifikowany jako "mała szkodliwość społeczna" mówi nam jacy jesteśmy ważni dla wymiaru sprawiedliwości. Frustrat może zniszczyć czyjąś własność, gorzej byłoby gdyby chciał oszukać Urząd Skarbowy. Nie jeden rodak za soją zwłokę czy pomyłkę w zeznaniu srogo zapłacił
Wniosek jeden obywateli można gnębić gorzej gdy się krzywdzi państwo;>

Jaokś nie podnieca mnie sam fakt złapania frustrata. Nawet surowy wyrok nie poprawi mi samopoczucia. nauczony doświadczeniem to bym poczekał do dnia, aż podadzą informację, że wyrok został wyegzekwowany.

Jakoś bliżej mi do połamanych nóg i rąk przez "nieznanych sprawców" niż do wymiaru sprawiedliwości. Zbyt często prasa donosi jak to sądy i prokuratura robią sobie jaja z pokrzywdzonych, czego też doświadczyłem jak złapali cymbała, który zabrał sobie moje blachy rejestracyjne, razem z blachami 20 czy 30 innych osób.

odwieczna walka z debilami...